Workcamp :: Jak połączyć pracę z odpoczynkiem, rozwój duchowy z rozrywką i sportem?


Czy to w ogóle możliwe? Jak najbardziej! Doskonałym tego przykładem był tegoroczny (2007) workcamp w Przemyślu, gdzie od 16 do 26 sierpnia grupa koło 10 osób pomagała przy wznoszeniu kościoła. Czas spędzony na budowie przeplatał się z modlitwą, sportem, zwiedzaniem i wycieczkami.

wtorek, 28 sierpnia 2007

O naszym workcampie słów kilka...


Jest piękne, słoneczne, sierpniowe popołudnie. Pociąg z grupą zapaleńców z Warszawy, Krakowa, Rzeszowa, Śląska i Piły dojeżdża przemyskiego dworca kolejowego.

Wówczas nie wiedzieliśmy do końca, co nas czeka i czego oczekiwać po tym wyjeździe. Doświadczenie budowlane prawie zerowe, a przed nami tony cegieł i zaprawy, czyli mnóstwo wysiłku przy budowie świątyni w parafii pw. św. Józefa Sebastiana Pelczara.



Okazało się jednak, że nasz zapał w połączeniu z fachową koordynacją ekipy budowlanej potrafi pokonać zmęczenie, upał i inne przeciwności.
Gdyby człowiek nie umiał odpoczywać, nie mógłby też rzetelnie pracować. Dlatego workcamp to w dużej mierze także czas zwiedzania i rekreacji. Wieczorem, po przyjściu z budowy, nie można
było odmówić sobie piłki nożnej. Czas wolny spędzaliśmy na tropieniu ciekawych miejsc w Przemyślu, których naprawdę nie brakuje. Czy spowite ranną mgłą, czy rozświetlone blaskiem latarni ulicznych nocą – miasto urzeka klimatem przepojonym ponadtysiącletnią historią, wielokulturowością. Położony malowniczo na wzgórzach Przemyśl przywodzi na myśl Rzym ze swoimi licznymi kościołami, schodami, skwerami i wspinającymi się stromo uroczymi uliczkami, zaścielonymi brukiem.

Na samym jednak Przemyślu nie skończyło się nasze zwiedzanie. Widzieliśmy zjawiskowy zamek w Krasiczynie, gdzie urodził się kardynał Adam Stefan książę Sapieha. Niektórzy pluskali się w przepływającym nieopodal Sanie. Będąc tak blisko Kresów, trudno pominąć Lwów. Wyprawa na Ukrainę okazała się prawdziwą przygodą. Żeby nacieszyć oczy pięknem lwowskiej architektury, trzeba było znieść uciążliwą odprawę celną oraz podróż zatłoczonym pojazdem (a la bus), pamiętającym z pewnością czasy ZSRR… Kto nie był we Lwowie, temu nawet najbardziej plastyczny opis nie powie prawdy o tym mieście, dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że można tam ciągle wracać, podążając za nieśmiertelnym czarem owej kresowej metropolii
Last but not least, workcamp – łącząc pracę z czasem odpoczynku na gruncie codzienności – realizuje ideał życia chrześcijańskiego, zakorzenionego w pełni w Bogu. Nie ma tu mowy o pięknie brzmiącej abstrakcji, ale o efektywnym organizowaniu czasu tak, aby nie wkradała się nuda i zniechęcenie. Poranne Msze Święte, wspólne modlitwy i posiłki stworzyły klimat prawdziwie rodzinny. Atmosfera wyjazdu służyła otwartemu dialogowi z kolegami, co kończyło się nawet dyskusjami do późnej nocy :-) Szkoda było nam się rozstawać.
tekst oprac. RafaŁ Zawisza




ZAPRASZAMY JUŻ NA KOLEJNY WORKCAMP W 2008 ROKU :-)




Wszelkie informacje i terminy pojawią się na stronie www.barbakan.sicom.pl . Twoje pytania, sugestie, pomysły prosimy kierować pod adres: Ośrodek Akademicki Barbakan :: Kraków :: o.barbakan@gmail.com



tel. 0 12 423 31 81




Tymczasem zapraszamy do foto-galerii

Czas pracy






















Dużo rozmów, spotkań...




















Czas wolny


Lwów,


Przemyśl, droga na zamek

Panorama Przemyśla z baszty zamkowej,
Krasiczyn,